piątek, 21 grudnia 2007

PO popsuło budżet

PO delikatnie mówiąc popsuło budżet PO kosztem Rozwoju Gospodarki zmiejsza deficyt ale czy to słuszne? Raczej nie zmniejszając wydatki na rozwój hamują PKB i nasza gospodarka nie będzie tak dobrze prosperować jak dziś.

czwartek, 20 grudnia 2007

Chinska cenzura internetu

Nie wiem czy ktos sobie zdaje sprawe za w chinach wpsanie hasla w google czy innych wyszukiwarkach "demokracja" jest surowo karane



Na początku uruchamia się autocenzura. Kiedy jednak ona się nie spisze pojawia się Wielki Firewall Chin. To on decyduje, co można, a czego nie można umieścić i odnaleźć w internecie. Do systemu muszą dostosować się i największe chińskie i zagraniczne serwisy, i pojedynczy internauci.

Kilka dni temu, po odsiedzeniu 5-letniego wyroku, został uwolniony Zhao Changqing, jeden z chińskich pro-demokratycznych tzw. cyberdysydentów. Zhao w 2002 r. został aresztowany za to, że był jednym z 200 sygnatariuszy otwartego listu do XVI Krajowego Zjazdu Partii Komunistycznej Chin, w którym wzywano do wolnych wyborów i demokratycznych reform. List umieszczono w internecie. Kilka dni później mężczyźnie postawiono zarzut "namawiania do przewrotu" i skazano na karę więzienia. Międzynarodowe organizacje praw człowieka szacują, że w chińskich więzieniach obecnie siedzi jeszcze 49 cyberdysydentów.

Chińska cenzura od środka

W październiku 2007 r. organizacja "Reporterzy bez granic" opublikowała raport poświęcony chińskiej cenzurze w internecie. Potrzebne informacje przekazał m.in. anonimowy inżynier z Chin, który poznał od wewnątrz mechanizm filtrowania treści w sieci.

System cenzurowanie internetu w Chinach nie jest skomplikowany. Zanim określone informacje przedostaną się na największe serwisy, przechodzą przez sito wewnętrznej cenzury. Co tydzień wydawcy 19 największych serwisów internetowych spotykają się z Biurem Państwowej Rady Informacji Internetu, aby podczas tych spotkań przedyskutować tematy, które mogą być najbardziej interesujące dla chińskiej opinii publicznej. Niezatwierdzone przez Biuro informacje nie mają prawa pojawić się na stronach. Autocenzura jest najpopularniejszym sposobem blokowanie niepożądanych treści.

Nie każdy jednak serwis, i tym bardziej, nie każdy pojedynczy internauta, poddaje się autocenzurze. W związku z tym, w 1998 r. ruszył projekt ograniczania dostępu do Internetu pod nazwą Złota Tarcza (Golden Shield). Bardziej znaną nazwą poza chińskimi granicami jest Wielki Firewall Chin (Great Firewall of China). Nazwa nawiązuje do Wielkiego Muru Chińskiego oraz do zapory sieciowej (firewall), ponieważ zadaniem Złotej Tarczy jest zabezpieczanie chińskiej sieci przed rozprzestrzenianiem niestosownych treści.

Jednym z głównych działań systemu blokującego jest cenzurowanie wyników wyszukiwarek. Wpisując w Google, Yahoo czy w chińskim Baidu takie wyrażenia jak "prawa człowieka", "wolny Tybet" czy "Matki Tiananmen", system automatycznie kasuje wyniki lub podaje zupełnie niezwiązane z zapytaniem odpowiedzi. W październiku ubiegłego roku, w czasie trwania XVII Krajowego Zjazdu Komunistycznej Partii Chin, zagraniczne wyszukiwarki zostały całkowicie zablokowane. Po wpisaniu adresu Google, Yahoo lub Microsoft Live, internauci byli przekierowywani na stronę rodzimej Baidu.

Jedna z reklam Baidu kończy się hasłem "Baidu rozumie chiński lepiej". To do niej należy 62% całego ruchu w wyszukiwarkach w Chinach, i to ona, jako jedna z nielicznych internetowych firm na świecie, zdecydowanie pokonała Google na swoim rynku. Zawdzięcza to jednak nie tylko słusznym biznesowym decyzjom, lecz przede wszystkim dobrej współpracy z władzami.

Zachodnie firmy też chcą robić interesy

Chiński rynek internetowy jest drugim największym po amerykańskim. We wrześniu w Chinach zanotowano ponad 162 mln internautów, co stanowi 12,3% całej chińskiej populacji. Aby robić interesy na tak dużym rynku, zagraniczne korporacje muszą iść na kompromisy z władzami. W 2002 r. przedstawiciele Yahoo, Google i Microsoft podpisali, opracowane w chińskim ministerstwie informacji, "Publiczne zobowiązanie do samodyscypliny dla chińskiego internetu". Dzięki stosowaniu się do tej deklaracji mogą w miarę swobodnie prowadzić interesy w Chinach.

Takie tłumaczenie nie przekonuje rodzin aresztowanych cyberdysydentów, którzy obwiniają zachodnie firmy o hipokryzję i wspieranie totalitarnego reżimu. - Yahoo oszukało mojego męża i zabrało mu wolność. Yahoo musi dostać nauczkę- mówiła w maju 2007 r. magazynowi Wired, Yu Ling, żona aresztowanego Wanga Xiaoninga.

Pewnego niedzielnego poranka 2002 r. do Wanga zadzwonił telefon. Nieznany głos w słuchawce zapytał: "Jesteś w domu?", na co bez namysłu mężczyzna odpowiedział: "Tak". Kilka minut później do jego mieszkania wpadli agenci rządowi. Zarekwirowali komputer, wszystkie dyski i płyty. Zabrali także Wanga. Żonie pozostawiono oficjalny dokument rozkazując, że ma nikomu nie mówić o tym, co się zdarzyło. Tak wyglądało aresztowanie cyberdysydenta przez internetową policję w Chinach. Swój udział w tym miało także szefostwo Yahoo.

W latach 2000-2001 Wang, który z zawodu jest inżynierem, publikował na zagranicznych grupach dyskusyjnych Yahoo artykuły o potrzebie wewnętrznych reform i zmian jednopartyjnego systemu w Chinach. Jego konto pocztowe na Yahoo najpierw zostało zablokowane, a gdy wysyłał kolejne artykuły korzystając z nowego adresu, Yahoo- stosując się do próśb chińskich władz- przekazały informacje, które pozwoliły go namierzyć. Wang we wrześniu 2003 r. został skazany na 10 lat więzienia.

Yu Ling na początku br. pozwała amerykańską firmę na podstawie fundamentalnej ustawy z 1789 r. "Alien Tort Claims Act" oraz "Torture Victims Protection Act", która pozwala cudzoziemcom składać pozwy przed amerykańskim sądem za łamanie prawa międzynarodowego, głównie praw człowieka.

Yahoo! przeprasza

Wszystkie zachodnie firmy, w trosce o swoje interesy na olbrzymim chińskim rynku, muszą czasem działać niezgodnie z podstawowymi zasadami etycznymi. Yahoo miało jednak największego pecha, bo to ich oskarżono o łamanie praw człowieka w Chinach. Kierownictwo firmy musiało się tłumaczyć nie tylko przed międzynarodową opinią publiczną, ale i przed amerykańskim kongresem.

Kiedy w ubiegłym miesiącu szef Yahoo, Jerry Yang oraz jego główny doradca Michael Callahan zeznawali przed specjalną komisją Kongresu USA, główny zainteresowany- Shi Tao siedział w swojej celi w więzieniu w Changsha. Do końca odsiadki zostało mu jeszcze 7 lat. Jego matka, siedząc na sali przesłuchań, usłyszała przeprosiny od szefostwa Yahoo, które po latach zaprzeczania, przyznało, że świadomie udostępniło władzom informacje służące do identyfikacji Shi Tao, mimo, że wiedzieli za co zostanie skazany.

Shi Tao był dziennikarzem lokalnej gazety ekonomicznej. W kwietniu 2004 r. na zebraniu redakcyjnym otrzymał dokument, w którym znajdowały się wytyczne dotyczące postępowania w 15. rocznicę masakry na placu Tiananmen. W tym samym dniu, korzystając ze swojego adresu Yahoo, rozesłał tę notatkę na amerykańskie serwisy internetowe. W listopadzie 2004 r. pod zarzutem przekazania tajnej informacji został aresztowany i skazany, podobnie jak Wang Xiaoning, na 10 lat pozbawienie wolności.

Źródło: Gazeta.pl
Autor: Zuzanna Szybisty
07/12/2007

Czy bedzie Euro 2012?

Czy bedzie Euro 2012?? Wszyscy polacy na to czekają ale niestety nie ma co sie cieszyc wedlug mnie nie bedzie Euro a szkoda, czemu??
1:jeśli nawet wybudujemy stadiony to nie damy rady wybudować autostrad.
2: nie możliwe żeby stadiony powstały w tak krótkim czasie, nawet takie kraje jak Niemcy stadiony budowali 30 miesięcy ,a przecież czeka nasz komisja która oceni prace zanim ktoś za to sie weźmie zabiorą nam organizacje a to przyniesie nam wielkie straty kary finansowe a na dodatek brak tak prestiżowej imprezy pozbawi państwo dużych duchów.
3: Gdyby nam sie udało juz wszystko zrobić nie wiadomo czy Ukraina zdąży wybudować wszystkie obiekty.

Ekolodzy


Postawa Ekologów moze wydawać sie słuszna, ale to oni blokują wiekszosc projektow jak np dolina Rospudy albo nie chca zeby nowa otwarta klejka linowa ograniczyla swoja przepustowosc to 180 zamiast 360 na godzine, jaki tego cel?? nie wiadomo mowia ze szkodi to dla zwierzyny ale po to cos sie buduje zeby bylo korzystane a nie dla picu zeby bylo.
Ekolodzy uwazani jako najbardziej szkodliwa warstwa społeczna kazdy woli takego ekologa:

żeby nie było głupio (zakazany spot LiD / PD)

Wymien sie linkami

Jesli chcesz wymienić sie linkami na tym blogu i nie tylko np
http://e-reklama.blogspot.com/
http://www.reklama.y0.pl/
Napisz Moj E-mail virus-emil@o2.pl
albo gadu gadu 10385675